poniedziałek, 9 maja 2011

Tajemnice wydarte zmarłym

Autor: Emily Craig
Tytuł oryginalny: Teasing Secrets from the Dead
Wydawca: Znak
Kategoria: literatura faktu
Liczba stron: 304


NOTA WYDAWCY: 

Tajemnicze zwłoki wyłowione z rzeki. Zagadkowe kości znalezione w łożysku górskiego strumienia. Zwęglone szczątki ludzkie w spalonej leśnej chacie. W takich przypadkach policja zwykle wzywa Emily Craig, antropologa sądowego stanu Kentucky. Doktor Craig w swej pracy zajmuje się badaniami kości i szkieletu. Na tej podstawie stara się ustalić prawdziwe przyczyny czyjejś śmierci i pomaga w ustaleniu tożsamości niezidentyfikowanych ofiar.
Autorka opisuje kilkanaście śledztw, w których brała udział, poczynając od pojedynczych morderstw, kończąc zaś na masowych tragediach jak masakra na farmie Waco w Teksasie czy zamach na World Trade Center. Opowiada o tym, jak dokonuje rekonstrukcji twarzy bestialsko zamordowanej kobiety, bada kości nieznanego mężczyzny znalezione wysoko w górach - czy należały do bezdomnego włóczęgi czy też do biznesmena, który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Czasem jej praca dotyczy nierozwiązanych spraw sprzed wielu lat, jak choćby w przypadku „Brezentowej Panny”, młodej dziewczyny zamordowanej przez nieznanego sprawcę jeszcze w latach sześćdziesiątych. Do najbardziej osobliwych śledztw w jej karierze należało jednak rozwikłanie zagadki tajemniczej nogi znalezionej na gruzach wysadzonego w powietrze budynku federalnego w Oklahoma City.
Zapraszamy do lektury o niezwykle dramatycznej, ale także ekscytującej i często zaskakującej pracy antropologa sądowego i o tym, jakie sekrety skrywają zmarli.


ODE MNIE: 


Nie jest to typowa powieść kryminalistyczna. Nie odkryjemy tutaj żadnej zagadki, bo zanim zaczniemy myśleć nad jej rozwiązaniem, zdążymy już o nim przeczytać, i to często pod koniec tej samej strony! Wszystko mamy podane jak na tacy, wystarczy tylko czytać. Ale nie jest to książka do zaczytywania się, do rozmyślania, nawet nie ma miejsca na dreszczyk emocji - to nie to! Więc czym jest, bo z samej choćby okładki można by wywnioskować właśnie tak? 


Jest to zgrabny wycinek biografii, swego rodzaju dziennik, pamiętnik. Tak bym to nazwała, chociaż oczywiście tą formą nie jest, ma tylko pewne charakterystyczne cechy. 


Pani Emily Craig - doktor antropologi sądowej, przedstawia nam na kartkach tej książki parę wycinków ze swego życia. Zaczyna od wspomnień czyli jak to się wszystko zaczęło, a następnie wraz z nabywanym doświadczeniem przechodzi do coraz to trudniejszych spraw. W końcu kończy na prawdopodobnie największej. Bez zbędnych epitetów, przydługich rozwodzeń z natury filozoficznych, bez wyniosłości i dystansu, opowiada nam jak właściwie wygląda praca antropologa. Co najlepsze, wszystko opisuje ze szczegółami! Do tego stopnia że wyczucie zapachu, o którym pisze, po 10 stronach nie jest już takie abstrakcyjne. Opowiada zarazem w taki sposób, żebyśmy przypadkiem nie utwierdzali się dalej w przekonaniu, że sprawę kości sprzed 30 lat można rozwiązać w 30 min stosując magiczne techniki z laboratoriów CSI Miami czy Nowy Jork. 


Książka aż roi się od ciężkich opisów, fachowych nazw i emanuje brakiem emocjonalności.. mimo tego czyta się bardzo szybko. Wciąga. Rozbudza ciekawość i wyobraźnię, ale nie zniesmacza. Przestaje przerażać już od pierwszej strony. Czyta się jak dobry kryminał, chociaż od początku wiadomo, że nim nie jest - to wszystko kiedyś się wydarzyło. Ci ludzie naprawdę nie żyją, to ich kości naprawdę badamy razem z autorką. Ale to uzmysłowimy sobie dopiero na końcu, to nie o to tutaj chodzi. 


Mam wrażenie, że autorka chciała poniekąd, poprzez tą książkę, oddać hołd tym wszystkim ofiarom oraz samemu zawodowi jaki reprezentuje. Tym pierwszym poprzez upamiętnienie, poprzez ożywienie tych zagrzebanych i zapomnianych kości, poprzez uczłowieczenie. Temu drugiemu poprzez próbę pokazania światu, że antropolog, że kości.. że to nie zabawa - to naprawdę ciężki i odpowiedzialny zawód, który nie ma nic wspólnego z popularyzowanymi ostatnio kreacjami gwiazd CSI.



4/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz