poniedziałek, 9 maja 2011

Brudny dotyk

Autor: Monika Mularczyk 
Tytuł oryginalny: Brudny dotyk
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: luty 2010 r. 
Kategoria: literatura piękna
Liczba stron: 336


kliknij: przeczytaj fragment


NOTA WYDAWCY:


Powieść powstała na podstawie raportu dla Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Opowiada o tragicznej sytuacji molestowanych dzieci w polskich domach dziecka. Autorka dotarła do dorosłych dziś wychowanków, czego efektem jest splot ich życiorysów, ubranych we wzruszającą opowieść.
Nina we wczesnym dzieciństwie zostaje sierotą. Trafia do rodziny zastępczej, w której dzieci wychowuje się, stosując ostry rygor i dyscyplinę. Mała dziewczynka zostaje brutalnie zgwałcona przez opiekuna. Stamtąd, okaleczona fizycznie i psychicznie, trafia do domu dziecka, gdzie dyrektorem jest wyrafinowany kat. Jej koszmar się powtarza. Dla Niny ucieczką staje się niezwykły, lecz coraz bardziej niebezpiecznie wciągający świat fantazji.
Na szczęście w domu dziecka dziewczynka poznaje także dwóch chłopców, Marka i Jacka. Nawiązuje się między nimi piękna przyjaźń, która trwa wiele lat. Jednak tragedia, która odbiera jej jedynych przyjaciół i jednocześnie stawia na drodze mężczyzn gotowych ją pokochać, powoduje, że Nina nie umie w życiu dokonywać wyborów. Boi się, bo nie wierzy, że potrafi kochać.



ODE MNIE:


Nie sugerujcie się opisem książki.. wątek o molestowaniu zawiera się łącznie na ok 10 stronach, a reszta to opowieść o kobiecie zniszczonej psychicznie, która przez przeżycia z dzieciństwa nie potrafi funkcjonować we współczesnym świecie, boi się ludzi, nie potrafi podejmować decyzji i ciągle ucieka. Mimo pierwszego sceptycznego podejścia i czytania jakby na siłę.. książka po paru rozdziałach naprawdę wciąga i czyta się ją przyjemnie i szybko. Nie jest to może wyżyna literatury ani pozycja z serii 'musisz przeczytać', ale wciągająca opowieść z dosyć przewidywalnym zakończeniem. Nie wiem komu polecić - myślę, że dla fanów obyczajowych historii o trudnej miłości i dużych problemach z własną psychiką.


3/5

1 komentarz: